top of page
Szukaj
Piotr Kaczmarek

Przemyska Barcelona

WYJAZD NR 174

2021-WYJAZD NR 4

POLONIA PRZEMYŚL-IZOLATOR BOGUCHWAŁA 0-3

SOBOTA 25 WRZEŚNIA 2021 g.11:00

STADION POLONI PRZEMYŚL

4 LIGA

PIŁKA NOŻNA


Wyjazdy do Przemyśla mają już swoją świecką tradycję. Ilekroć druh Staszek zaprasza w odwiedziny, tylekroć staram się by zaistniały dwa istotne zdarzenia. Pierwsze jest oczywiste i trenowane od ponad 20 lat znajomości ze Staszkiem. Na myśli mam oczywiście biesiadowanie. Drugie-nie mniej istotne, to obejrzenie na żywo jakiegoś sportowego wydarzenia w okolicy albo chociaż jakieś skromne wybieganie. Tym razem również tradycji stało się zadość.


Do Przemyśla wyruszyliśmy w piątek po pracy. Jako, że nasz pełnoletni krążownik Vel Satis kurował się w salonie Renault na krakowskich Bielanach, to ze względów objętościowo-logistycznych na środek transportu został wybrany nasz biały peugeot 207 w wersji combi. Droga minęła łatwo i przyjemnie, choć nieco stresowała mnie jedna z kontrolek która dość niespodziewanie zaczęła się świecić dzień wcześniej. Tak czy owak auto sprawowało się poprawnie i w okolicach 20 dotarliśmy na jak zawsze gościnną Winną Górę. Po spożyciu wieczerzy przygotowanej przez Stanisława, zajęliśmy się tradycyjną konsumpcją destylatów. Szybko zniknął ze stołu pierwszy flakon. Nie minęło dużo czasu, a jego los podzielił kolejny. Trzeci w czasie nocnych dywagacji tylko został napoczęty i stało się tak na nasze szczęście, bo pewnie spożywszy go do końca, rano byśmy nie dali rady powstać z legowisk. Końcówki naszych bachanalii zwyczajowo nie pamiętam, poza faktem, że Staszek zasnął w pozycji siedzącej jak zwykle, co udokumentowałem na swoim telefonie.



Poranek przywitał mnie rześko. Z tyłu głowy miałem tę radosną obietnicę zobaczenia w dniu dzisiejszym przynajmniej jednego, a może i nawet dwóch piłkarskich potyczek. Nie będę oszukiwał i kłamał. Wstawszy rano, okrutne trzewia me paliło pragnienie i marzyłem tylko by ten ogień straszliwy ugasić zimnym piwem. Na szczęście pierwszy mecz w planach mieliśmy już o 11, więc udręki związane z czekaniem nie trwały wcale długo.



Na stadion Polonii Przemyśl ruszyliśmy rzecz jasna per pedes. Żaden z nas, nie byłby w stanie bowiem prowadzić pojazdu mechanicznego, bez prokuratorskich zarzutów. Staszek doskonale zna topografię ciekawych miejsc w Przemyślu i wiedział, że akurat w drodze na stadion, tuż przy nim, znajduje się góralska knajpa o ciekawej nazwie…” Chałpa Górala”.


Knajpę otwierano dopiero o 11. Sęk w tym, ze o tej samej godzinie zaczynał się mecz na który podążaliśmy. Pragnienie nasze jednak było tak silne, że najpierw udaliśmy się na napitek i przyznam, że był to doskonały pomysł, a lany Żywiec smakował wybitnie. Na stadionie pojawiliśmy się więc jakiś kwadrans po pierwszym gwizdku sędziego. Na szczęście mecz był biletowany i udało mi się nabyć kolejny do kolekcji bilet w cenie 10 zł. Co ciekawe-w trakcie przerwy miało być losowanie nagrody dla posiadaczy biletów. Zgodnie z oczekiwaniami nic jednak nie wygraliśmy. Pomimo spóźnienia, strat wielkich nie odnieśliśmy, ponieważ nie padły żadne bramki w czasie naszej absencji. Spotkanie toczyło się w dość powolnym tempie i brakowało składnych wykończeń pod jedną i drugą bramką. Mogłem więc sobie swobodnie rozmawiać ze Staszkiem, ponieważ emocji brakowało. Jedni i drudzy zawodnicy za to ochoczo krytykowali sędziego za jego decyzje. Całkowicie niesłusznie. Gdy więc tylko minęło pierwsze 45 minut i okazało się, że nic nie wygraliśmy w losowaniu, to natychmiast powróciliśmy do naszej góralskiej ostoi by nawodnić się przed drugą połową. Miło gaworząc wypiliśmy tak kolejnego lanego Żywca i obserwowaliśmy jak coraz liczniejsi goście zamawiali dania obiadowe. Można więc wnioskować, że nie tylko wyszynk jest tam zacny, ale i jadło smaczne. My poprzestaliśmy na tym pierwszym i kilka minut po gwizdku na drugą połowę pojawiliśmy się ponownie.



Na murawie dalej było niemrawo, ale na moje szczęście pojawili się ultrasi Polonii. Nie było ich może zbyt wielu. Tak w lekkiej ocenie jakieś 20-30 osób. Jak dla mnie jednak ciekawostką była ich średnia wieku. Pomimo bluz z kapturem i czapek z daszkiem dopingowali bowiem swoją drużynę cienkimi głosikami co może wskazywać na to, że raczej byli to młodzieńcy niż starzy ligowi wyjadacze. Dowodził jednak nimi gość nieco starszy, więc doping jako tako się kręcił. Tak czy owak momentami wyglądało to jednak nieco komicznie. Mimo wszystko trzeba jednak docenić i chęć i zaangażowanie, bo tak zasłużony klub jak Polonia powinien mieć jednak jakąś zorganizowaną grupę kibicowską, a nie tylko lokalnych dziadkersów.



Pogrążeni ze Staszkiem we wspominaniu lat odeszłych, obudziliśmy się nieco gdy w 68 minucie Izolatory zdobyły swoją pierwszą bramkę. Za chwilę padła bramka druga, a w 82 minucie goście wykorzystali rzut karny i było pozamiatane bowiem gospodarze przegrywali już 0-3. Bohaterem meczu był w drużynie gości Jakub Wilk, który zdobył dwie bramki i wywalczył rzut karny. Co ciekawe MVP tego spotkania pojawił się na murawie dopiero w 60 minucie. Można więc zachodzić w głowę czy był to genialny ruch trenera Izolatora czy też może jego koszmarny błąd, bo przecież wspomniany Wilk mógł strzelać i asystować już od pierwszej minuty. Tego niestety się już nigdy nie dowiemy. Polonia zaprezentowała się bardzo marnie i zasłużenie przegrała tę potyczkę.



Po końcowym gwizdku sprawnie opuściliśmy klimatyczny stadion Polonii i udaliśmy się…kto zgadnie? Na piwo oczywiście. Staszek wynalazł kolejną wspaniałą knajpę. Podawano tam laną Perłę i lanego Zwierzyńca w uroczych, wysmukłych kuflach. Smakowało doskonałe.



Stamtąd jednak udaliśmy się już na Winną Górę, gdzie zamierzaliśmy nieco wypocząć przed kolejną atrakcją sportową tego dnia jaką miał być bez cienia wątpliwości mecz w Orłach. O tej wyprawie przeczytać będzie można w kolejny wpisie, który zawierał będzie relację z tego pięknego wydarzenia.



W skrócie

Ocena (1-5 ) 5 Jeśli mecz oglądam w towarzystwie Staszka to zawsze muszę dać piąteczkę, no bo przecież nawet jeśli na murawie nuda, a na trybunach plaża, to znakomita obecność wiernego druha ze studenckich czasów jest najcenniejszym dodatkiem do futbolowych atrakcji.

Piwo Na samym meczu piwa niestety nie podawano. W tym zakresie jednak poradziliśmy sobie bezbłędnie , ponieważ tuż przy samym stadionie była knajpa o góralskim sznycie. Tam piliśmy piwo przed meczem i w przerwie. W drodze powrotnej Staszek zaprowadził mnie w kolejne świetne miejsce, gdzie podawana była lana Perła i lany Zwierzyniec. Cuda!!!



Jadło W tym dniu apetyt niezbyt mi dopisywał, ale… gdyby gdzieś pojawiła się grillowana gięta to z pewnością bym jej nie skosztował. Niestety na stadionie Polonii cateringu nie było.

Bilety Do kolekcji dołączył ładny, kolorowy, ale niestety całosezonowy bilet. Cena 10 zł.

Gadżety Niestety nie było możliwości żadnych zakupów.

Koszty Bilet kosztował 10 zł. Morze piwa, które wypiliśmy w międzyczasie trudno zaliczyć do kosztów tej eskapady.

Dojazd Do Przemyśla dzień wcześniej samochodem. Na stadion Polonii w następny poranek już na piechotkę, co było bardzo miłym akcentem.

Uczestnicy Staszek i ja, a więc zacny duet koneserów sportowych emocji i smakowitych destylatów.

Doping Obecny tylko w drugiej połowie, ale zorganizowany, więc daję tu plusika.

Statystyki W samym Przemyślu to był już mój trzeci mecz. Do tej pory jednak oglądałem szczypiornistów i piłkarzy nożnych Czuwaju. Na przemyskiej Polonii byłem pierwszy raz.

Jakub Wilk okazał się bohaterem Izolatora Boguchwała podczas sobotniego meczu z Polonią Przemyśl. Najpierw dwukrotnie sam zakończył akcje golem, a później wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił Aleksander Gajdek. Warto dodać, że strzelcy weszli na boisko z ławki rezerwowych.

Dla polonistów to dopiero pierwsza porażka na swoim boisku w tym sezonie. Gospodarze mieliby szansę na lepszy rezultat, gdyby nie czerwona kartka dla Pawła Sedlaczka. Piłkarz najpierw dostał upomnienie za faul, a niedługo później za dyskusje z sędzią ujrzał drugi żółty kartonik. Polania od 31. minuty grała więc w dziesiątkę.

Izolator natychmiast zyskał przewagę, ale nie zwieńczył tego golem. Strzały mijały bramkę Artura Kuźmy. W 60. minucie piłka wylądowała nawet w siatce gości, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej Kamila Janasa. W 68. min Jakub Wilk przymierzył z 20 metrów i strzałem po ziemi przy lewym słupku pokonał Kuźmę. W 74. minucie Krystian Wilk odebrał piłkę Krystianowi Solarzowi, a błyskawiczną akcję zwieńczył ponownie Jakub Wilk. Ten sam zawodnik w 81. minucie został sfaulowany w "szesnastce" przez Hryhoriia Zanko. Karnego wykorzystał Aleksander Gajdek.

Polonia Przemyśl – Izolator Boguchwała 0:3 (0:0)

Bramki: 0:1 J. Wilk 68, 0:2 J. Wilk 74, 0:3 Gajdek 82.

Polonia: Kuźma – Solarz, Zanko żk, Andreasik, R. Błahuciak, H. Błahuciak (80 Szpilka), Kazek, Kowalski, Janas (88 Czuryk), Wanat (80 Perez żk), Sedlaczek żk żk czk [31]. Trener Piotr Cisek.

Izolator: Polit – Kasprzak, Ciemierkiewicz (60 J. Wilk), K. Wilk, Leśniak, Daniel żk (86 Walas), Piękoś (46 Geci), T. Nalepka, Cach (72 Gajdek), P. Nalepka żk (86 Płocica), Bogacz. Trener Bartosz Zołotar.

Sędziował Kolbusz (Jasło). Widzów 50.


133 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page