top of page
Szukaj
Piotr Kaczmarek

Jesus ze Stambułu

Zaktualizowano: 17 gru 2022

WYJAZD NR 192

2022-WYJAZD NR 15

DYNAMO KIJÓW- FENERBAHCE STAMBUŁ

CZWARTEK 3 LISTOPADA 2022 g.21:00

STADION CRACOVII

LIGA EUROPY-FAZA GRUPOWA

PIŁKA NOŻNA



Gdy te parę miesięcy temu już wiedziałem, że Dynamo swoje mecze w fazie grupowej LE zagra na Cracovii, to od razu byłem pewny, że na żywo będę bardzo chciał zobaczyć starcie ze słynnym tureckim Fenerbahce. Gdy więc zbliżał się termin meczu, bez zastanowienia, na stronie internetowej Pasów zakupiłem dla siebie i Olka wejściówki. Cena moim zdaniem była nieco wygórowana. Za dwa miejsca w moim ulubionym sektorze G zapłaciłem 240 zł. Trochę się bałem, że będą to niezbyt mądrze wydane pieniądze, ale na szczęście …nie miałem racji.



Przypuszczałem, że mecz nie będzie cieszył się wielkim zainteresowaniem. Ceny biletów dość drogie, a obie drużyny już o nic nie grały ( Dynamo było ostatnie, a Fener pierwsze w grupie). Dodatkowo nie liczyłem na żadne poważniejsze akcenty kibicowskie , ponieważ ze Stambułu do Krakowa jest srogi dystans. Jak okazało się później…aspekt kibicowski w całym tym meczu była dla Olka i dla mnie najfajniejszy.



Wyruszyliśmy niezawodnym Fabianem z odpowiednim zapasem czasowym i nie myliłem się co do dostępności miejsc parkingowych w okolicy. Nawet jeśli Pasy grają swój mecz domowy o 18 w poniedziałek z jakimś Radomiakiem, to i tak godzinę przed meczem nie za bardzo jest gdzie zaparkować. Tym razem jednak udało mi się postawić auto na parkingu przy Błoniach, jakiś kilometr bliżej Kałuży niż zawsze.

Wejście na stadion też przebiegło szybko i sprawnie. Taki jest urok sektora G nawet przy najbardziej prestiżowych meczach Pasów ( polecam). Pierwsze zaskoczenie pojawiło się na naszych twarzach gdy dotarliśmy na nasz sektor. Nie dość, że był prawie pełny, to jeszcze większość kibiców stanowiła nacja…turecka. Sądziłem, że na mecz z ciekawości chętnie zajrzy wiele miejscowych kibiców oraz bardzo liczna od wybuchu wojny diaspora ukraińska. Swą liczebnością przebiła jednak wszystkich diaspora…turecka. Do dzisiaj zastanawiam się skąd się ich tylu tam wzięło w ten przecież zimny i dżdżysty dzień ?

Odpowiedzi nasuwa mi się parę. Trudno mi sobie wyobrazić by stadion zapełnili obywateli Turcji mieszkający w Krakowie i w okolicy. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że przy Kałuży pojawili się reprezentanci liczącej kilka milionów mniejszości tureckiej z…Niemiec.



Tak czy owak, dzięki mnogiej obecności fanów Fener czułem się trochę (ale tylko trochę) jak na derbach Stambułu na których byłem trzy lata temu, właśnie na stadionie Fenerbahce. Zachęcam do lektury relacji z tego wyjazdu. Link poniżej



Kibice Fener zaliczyli wejście smoka. Zaraz na początku odpalili srogie piro z sektora gości, które wyglądało naprawdę efektownie. Połączone z dopingiem całego stadionu prezentowało się to całkiem fajnie. Kibice z Ukrainy po prostu zaginęli w tym tureckim popłochu.

Po meczu nie spodziewałem się za wiele. Myślałem, że jedni i drudzy będą pozorować grę. Ostatni mecz w grupie i przepaść w grupowej tabeli. Fener pewny awans, Dynamo pewny koniec europejskich występów w tym sezonie.

O dziwo jednak tak jedni jak i drudzy ruszyli na siebie z porządnym animuszem. Być może przyczyną tego był krzepiący doping na trybunach, a być może –w przypadku Fener-podskakujący jak szaleniec przy ławce od pierwszej minuty, siwowłosy trener Jorge Jesus.

Jakość piłkarska przez cały mecz była lepiej widoczna u graczy ze Stambułu. Piłeczka znacznie sprawniej chodziła między nimi. Także technicznie futboliści Fenerbahce prezentowali się lepiej. Dynamo od czasu do czasu próbowało wyprowadzić groźną kontrę , jednak na ogół gracze z azjatyckiej części Stambułu szybko kasowali te ofensywne zamiary graczy z Kijowa.



Do kuriozalnej sytuacji doszło w polu karnym Dynama w 23 minucie kiedy to bramkarz zderzył się z jednym z obrońców a bezpańska piłka trafiła pod nogi młodego i zdolnego Ardy Gulera który celnym strzałem do pustaka, wyprowadził Fener na prowadzenie. Na trybunach cały czas trwał turecki festiwal, a po bramce doping został jeszcze bardziej podkręcony.

Gdy zbliżał się koniec pierwszej połowy Olek przytomnie zaproponował byśmy udali się do punktu gastro. Cel był oczywisty-mieliśmy uniknąć, ogromnych kolejek które na ogół tworzą się w przerwie. Spokojnie więc złożyliśmy zamówienie na herbatę, giętą i hot-doga. Pech chciał, że akurat wtedy padł drugi gol dla Fener którego zdobył niejaki Arao. Bramki więc nie widzieliśmy i pozostała nam tylko satysfakcja z tego, że uniknęliśmy kolejkowego tłoku. W przerwie faktycznie zrobiło się bardzo tłoczno, ale nas już do nie dotyczyło ponieważ z herbatką w ręku powróciliśmy na swoje miejsca.

W czasie meczu miała miejsce jeszcze jednak ciekawa sytuacja. Wykopana z boiska piłka trafiła dosłownie jakieś dwa metry od nas. Skwapliwie złapał ją siedzący tam kibic...Galatasaray (notabene odwiecznego wroga Fener). Zaraz też ją schował pod swoje siedzenie i był z tego faktu bardzo zadowolony co widać na poniższym zdjęciu. Monitoring na stadionie Pasów okazał się jednak na tyle dobry, że kilka minut poźniej jeden z pracowników ochrony dotarł do naszego sąsiada i odebrał mu meczową futbolówkę.



Druga połowa nie przyniosła bramek. Doskonale jednak bawiliśmy się z Olkiem obserwując bardzo energiczne zachowanie trenera Fener Jorge Jesusa. Sama jego sylwetka już prezentowała się intrygująco. Ubrany w dres z długim pióropuszem takich nieco dziwnych siwo-żółtych włosów. Bliżej mu było do ekstrawaganckiego kloszarda lub wyleniałego hipstera, niż do trenera i to zasłużonego. Jesus poza solidną karierą piłkarską zaliczył przecież prowadzenie chociażby takich drużyn jak Sporting Lizbona, Benfica czy słynne Flamengo. Ten klub jest polskiemu kibicowi szczególnie znany, ponieważ to tam rejterady dokonał trener zwany po tym incydencie Siwym Bajerantem. Każdy wie o kogo chodzi :)

W czasie tego spotkania zaobserwować można była dwie potyczyki. Tę pierwszą toczyli na murawie piłkarze, ale już tę drugą prowadził trener Jesus, który walczył…hm chyba sam ze sobą. Co chwilę wybiegał przed siebie, podskakiwał, by za chwilę kulić się w akcie rozpaczy, wznosić ręce ku niebu czy wygrażać swoim zawodnikom. Jak wspominałem wcześniej…w meczu tym, szczególnie w drugiej połowie wielkich emocji już zabrakło, ale trener Jesus nic sobie z tego nie robił i walczył przy linii jak tygrys. Strach pomyśleć co działoby się w meczu o jakąś prawdziwą stawkę…



Pojawiły się też akcenty mundialowe. W Fener mecz w podstawowej jedenastce rozpoczął Michy Batshuayi , który na nieudanym dla Belgii Mundialu zdobył jednego gola. Jego partnerem w ataku był z kolei Ekwadorczyk Enner Valencia, który dla swojej reprezentacji strzelił na mistrzostwach, aż trzy bramki i naprawdę pokazał się ze świetnej strony. Choć i Ekwador zakończył rywalizację tak jak Belgia po fazie grupowej.



Po meczu wracaliśmy z Olem do Facimiecha bardzo zadowoleni. Mecz okazał się hitem, a nie kitem, głównie dzięki kibicom i trenerowi Jesusowi. Można mieć jedynie nadzieję, że kolejne rozgrywki w pucharach piłkarza Dynama będą mogli już rozgrywać na swoim macierzystym stadionie w Kijowie.

W skrócie

Ocena (1-5 ) Daję piąteczkę ponieważ tureccy kibice zrobili namiastkę tego co miałem przyjemność zaobserwować na derbach Stambułu trzy lata temu. Naprawdę kibicowsko to była solidna petarda, z piro i głośnym dopingiem przez cały mecz. Do tego mimo, że mecz był praktycznie już o czapkę gruszek, to nie było widać tego na murawie i oba zespoły zaciekle ze sobą walczyły . Wisienką na torcie był dla mnie sposób dyrygowania drużyną przez renomowanego trenera Fener Jorge Jesusa. Jego podskoki i figle przy ławce rezerwowych z pewnością zapamiętam na długo.

Piwo W sumie, to chyba dostępne było tylko piwo bezalkoholowe. Nie byłem zainteresowany. Wypiliśmy za to z Olkiem na spółę herbatę z sokiem malinowym, która mimo, że w plastiku, to była wyśmienita.

Jadło Jak zwykle na Pasach dość ograniczony zakres. Olo zjadł hot-doga, a ja oczywiście giętą o przeciętnej jakości (ocena 5-w skali do 10)



Bilety Wydruk online zrobiony w domu. Cena moim zdaniem wysoka, bo za dwie wejściówki zapłaciliśmy aż 240 zł.

Gadżety Na sektorze G ani śladu.

Koszty Wydaliśmy z Olkiem dokładnie 268 zł. Z tego aż 240 zł kosztowały bilety. Dokładnie 28 zł kosztował nas hot-dog, gięta oraz herbata z sokiem malinowym.

Dojazd Standardowo, służbowy i niezawodny Fabian. Udało nam się zaparkować już na wysokości Błoń, co przy domowych meczach Pasów dotąd mi się jeszcze nie udało.

Uczestnicy Mój starszy syn Olek i ja.



Doping Petarda i to w wykonaniu kibiców Fener. Było ich sporo w sektorze gości, gdzie poza dopingiem zrobili solidne piro. Ale…najbardziej zaskoczyła mnie obecność kibiców z Turcji na całym stadionie. Wokół nas miejsca zajmowali praktycznie sami kibice Fener. Skąd przybyli ? Nie mam pojęcia. Może to polska diaspora albo przybysze z Niemiec, gdzie przecież jest ich całe mnóstwo. Tak czy owak, miałem namiastkę tego, co spotkało mnie na derbach Stambułu.

Statystyki Był to mój drugi mecz Ligi Europy w Krakowie. Drugi raz też widziałem w akcji Dynamo Kijów. Także drugi raz na żywo widziałem Fener, z tym, że pierwsza moja styczność z tym klubem miała miejsce w Stambule w 2019 roku. Ale ten czas szybko leci…

Sędziowanie Dobre, solidne i zdecydowane. TOP.

SKŁADY WYJŚCIOWE

DYNAMO KIJÓW Buszczan-Tymchyk, Zabarny, Popow, Vivcharenko-Sydorczuk, Shepelev- Vanat, Buyalski, Tsigankov-Biesiedin


FENERBAHCE Baiyndir-Azis, Szalai, Osayi-Samuel- Crespo, Arao, Guler-Valencia, Lincoln, Batshuai



44 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page